Ukraina 2007
Termin: 11-25.08.2007
Trasa: Gdańsk- Lublin- Łuck – Równe – Żytomierz – Kijów – Czerkasy – Dnietropietrowsk – Zaporoże – Teodozja – Kercz - Sudak – Jałta – Sewastopol – Bakczysaraj – Odessa – Chocim – Kamieniec Podolski – Lwów – Zamość – Gdańsk
Dystans:5460 km
Przygotowania:
Przewodnik „Ukraina” Pascala
Mapa Samochodowa Europy
GPS Garmin IV
VW Multiwan T4
Informacje z internetu
Chęć przeżycia wspaniałej przygody
Uczestnicy:
Sprawcy całego zamieszania: Ania i Maciek
Oraz trójka skazańców: Julka, Sylwek i Ewa
Podróż zaczęliśmy w godzinach lekko przedpołudniowych. Po spokojnym dotarciu do granicy, w trakcie oczekiwania na odprawę paszportową zapoznaliśmy naszych skazańców z informacjami praktycznymi z Przewodnika Pascala. Z chwila przyswojenia tych informacji dotarło do nich, iż wschód to nie zachód, hi hi hi.
Żytomierz
W godzinach południowych dotarliśmy do Żytomierza, gdzie miało na nas zrobić wielkie wrażenie Muzeum Kosmonautyki. Było na swoim miejscu, lecz dotarcie do niego nie było taka łatwą sprawą. Teoria ta zresztą powtarzała się nagminnie w trakcie całej naszej wyprawy.
W końcu udało się, znaleźliśmy to Muzeum. Ale jakież było nasze zdziwienie, gdy rzeczywistość zderzyła się z naszymi wyobrażeniami o podboju kosmosu. Loty w kosmos, zaawansowana technika XXI wieku, a sprzęt sprawiał wrażenie jakby nie mógł się oderwać nawet na metr od ziemi. Kosmonauci mają jednak ciężkie i niewygodne życie.
Kijów
Bez problemów znaleźliśmy camping przy głównej trasie wjazdowej, camping o światowym standardzie. Zdziwiliśmy się, gdyż na campingu spotkaliśmy nacje prawie z całej Europy ruszające na podbój Ukrainy.
Najlepszą formą poruszania się po Kijowie są marszrutki i metro. O Kijowie można pisać długo, ale ujmując krótko, Kijów to światowa stolica, więcej w niej jeździ Lexusów, niż w Warszawie Skód Octavi. Ceny też europejskie, ale kwas wyśmienity
Po zachłyśnięciu się wielkim światem wróciliśmy na szlak, który poprowadził nas do Zaporoża.
Zaporoże
Wielka tama na Dnieprze to prawdziwe wyzwanie dla odważnych. Przejście z jednego brzegu na drugi dostarcza wrażeń, jak z prawdziwego trzęsienia ziemi.
Muzeum Siczy Zaporoskiej to jedyne miejsce na naszej trasie, gdzie spotkaliśmy się z nieprzychylnością ze strony obsługi. Ciekawe, czy to była chęć zarobienia na zagranicznych turystach, czy odwet za historyczne dzieje.
Primorsk
W drodze na Krym po przejechaniu paru setek kilometrów dziurawymi drogami, postanowiliśmy odpocząć w Primorsku nad Morzem Azowskim. Po znalezieniu TurBazy (camping), rozkoszowaliśmy się kąpielą w Morzu Azowskim. W miejscu tym po raz pierwszy ujrzeliśmy publiczny sanitariat. Tutaj też zaznajomiliśmy się z wieloma praktycznymi wynalazkami Ukraińskich turystów, które służyły nam do końca wyprawy.
Kolejnego ranka w wielkim skwarze podążyliśmy w stronę Krymu.
Teodozja
W Teodozji z Fontanny Ajwazowskiego zimnej wody łyk (srebrny kubek niestety dawno został już skradziony). W otoczeniu przepięknej zieleni, magii kolorowych kwiatów, szybko zapomnieliśmy o nękanym pożarami suchym stepie.
Kercz
Po przejściu 316 stopi schodów stanęliśmy na szczycie Góry Mitrydatesa, z której roztaczał się przepiękny widok na Morze oraz najbliższego sąsiada Ukrainy- Rosję. I jest to kolejne miejsce, w którym spotkaliśmy wielu turystów z Europy Zachodniej.
Sudak
Po raz pierwszy natrafiliśmy na miejsce, które dzięki sponsorowi miało coś więcej do zaoferowania niż same ruiny. W trakcie zwiedzania twierdzy można było się zapoznać się z jej historią, życiem codziennym historycznych mieszkańców. Widok z samego szczytu twierdzy- niezapomniany.
Podążając przed siebie zatrzymaliśmy się w Nowym Świecie na buteleczkę szampana, wartą polecenia.
Jałta
Miasto przepięknie położone na malowniczym zboczu (mnóstwo stromych, wąskich, jednokierunkowych uliczek). Z wagonika kolejki linowej można zobaczyć panoramę portu oraz przyjrzeć się z bliska tutejszym podwórkom
Sewastopol
Bolszyj sowietskij gorad – Jedyne miasto na naszej trasie, które odbiegało od charakteru Ukrainy. Wielki port z ogromnymi okrętami wojennymi, szerokie aleje i bulwary oraz mnóstwo rosyjskich żołnierzy.
Bakczysaraj
Pałac Chanów – jedno z bardziej magicznych miejsc, Fontanna łez i jej historia (prawdziwa, czy też nie, z elementem polskim). Miejsce chodź gwarne i pełne turystów, dające jednak spokój, cień i chwilę wytchnienia. Dla bardziej wytrwałych (konieczna woda do picia) możliwość dojścia do Skalnego Miasta wykutego w Skale (Czufut-kale).
Odessa
Chcąc poczuć się trochę jak Jerzy Stuhr w filmie „Deja wu” udaliśmy się do najbardziej mafijnego miasta na Ukrainie. Niestety, ku naszemu ogromnemu zdziwieniu, Restauracja „Deja wu” już nie istnieje. Po wejściu na Schody Potiomkina znaleźliśmy to miejsce, jednak mieści się tam teraz restauracja o innej nazwie, z podobnym wystrojem i super europejskimi cenami.
Z Odessy postanowiliśmy podążyć w stronę miejsc historycznie bardziej nam znanych.
Chocim
Nocleg nad Dniestrem oraz kąpiel w jego wodach obudziła w nas fantazję i zaczęliśmy wspominać naszych przodków biwakujących tutaj paręset lat temu. Sam zamek w Chocimiu jest tylko pustą budowlą, bez żadnych wystaw, miejsc w których można się zapoznać się z jego historią.
Oddalony o około 20 km Zamek w Kamieńcu Podolskim jest już miejscem tętniącym turystycznym życiem. Na dziedzińcu jest wiele atrap dział oraz maszyn oblężniczych, które były scenografią w niejednym filmie. W komnatach zamkowych umieszczono tematyczne wystawy, jedna z nich o dziwo przypominała nam historię II wojny światowej oraz moc sowietskiego oręża.
Szybko uciekający czas oraz bardzo kiepskie drogi nie pozwoliły nam na zwiedzenie Lwowa.
Plusy i minusy
Drogi: Bardzo mało jest dróg o dobrej nawierzchni, większość jest dziurawa, a w miastach nawet nieoświetlona. Dodatkowo brak oznaczeń powoduje, iż przejechanie 100 km trwa często więcej niż 3 godziny. Byliśmy zdziwieni bardzo duża ilością stacji benzynowych z tanim paliwem.
Wyżywienie: Większość posiłków sporządzaliśmy sami, z artykułów zakupionych w tutejszych sklepach i bazarach przydrożnych. Wszelkie produkty produkcji ukraińskiej są smaczne i tanie (super jogurty w foliowych woreczkach, mniam mniam) Niestety w supermarketach są z reguły produkty importowane, które są droższe niż u nas.
Bezpieczeństwo: Nie spotkaliśmy się z żadnymi przejawami dyskryminacji i nasze obawy odnośnie taniego alkoholu oraz jego większego spożycia w tym kraju nie potwierdziły się. Próby wyłudzania pieniędzy przez policjantów (na 2 tygodnie były tylko 3) zbywaliśmy brakiem pieniędzy i prosiliśmy o wypisanie mandatu, co skutecznie zniechęcało ich do jakichkolwiek działań.
Noclegi: Prawie wszystkie noce spędziliśmy pod gołym niebem, na mniej lub bardziej przygotowanych campingach. Zdarzały się również noclegi w miejscach niestrzeżonych, czy też przy stacjach benzynowych.
Ukraina – kraj usłany tysiącami zabytków i miejscami godnymi zobaczenia, z bardzo bogatą historią, niestety kompletnie nie przygotowany do obsługi ruchu turystycznego dla ludzi bardziej wymagających. My gorąco polecamy i na pewno tam wrócimy.